sobota

Woda. ECH2O SERCA.

Tekst: Kinga Mielnik
Artykuł opublikowany z magazynie Zwierciadło / 12_2007

„Ani w biegu, ani ze swej natury, nie ma nic własnego, ale zagarnia wszystko, przybierając tyle różnorakich natur, jak różnorakie są miejsca, przez które przepływa; jako zwierciadło, które przyjmuje w siebie tyleż obrazów, ile jest obiektów przed nim przechodzących.”

Leonardo da Vinci, „O naturze wody”, Notatki 1508 – 1519


Fenomen wody porwał wiele serc i umysłów; nawet Leonardo da Vinci wejrzał w jej tajemniczą głębię. Czy zobaczył odbicie swojej własnej pełni - niewyczerpane źródło inspiracji dla sztuki i nauki? Choć bogata spuścizna wynalazków napędzanych energią wodną, pozwala przypuszczać, że praktyczne sposoby wykorzystania żywiołu frapowały mistrza najbardziej, to jednak jego filozoficzne rozważania dotknęły również magii, której płynność współcześni badacze starają się „unaukowić”.

Z licznych, niezależnych od siebie, eksperymentów, wyłania się dziś oto obraz substancji, która niczym tabula rasa „nie ma nic własnego, ale zagarnia wszystko(…); jako zwierciadło, które przyjmuje w siebie tyleż obrazów, ile jest obiektów przed nim przechodzących.”. Woda, jako neutralny nośnik jakoby pozwala przepływać przez siebie i odbijać się w swej strukturze… wibracjom. Wokół tematu zawrzało; analogicznie do temperatury sporu między zwolennikami mechaniki kwantowej i klasycznej fizyki. Transformacja powszechnego światopoglądu zdaje się jednak procesem tak naturalnym i nieuniknionym jak parowanie wody.

Według mechaników kwantowych wszystko we wszechświecie jest wibracją, drganiem. To, co widzialne, jest fizyczną manifestacją fal. Na pytanie towarzyszące już starożytnym kulturom - „Czy można zobaczyć dźwięk?” - udało się symbolicznie odpowiedzieć dopiero w XVIII wieku fizykowi Ernestowi Chladiniemu. Jego eksperyment polegał na umieszczeniu płytki posypanej piaskiem na pudle rezonansowym skrzypiec. Za sprawą wibracji dźwiękowych wywoływanych przez smyczek, piasek układał się w różne wzory, nazwane od imienia badacza, figurami Chladiniego.

W kulturze Dalekiego Wschodu rysunek fal na piasku symbolizuje wodę, co znajduje swój przejaw np. w ogrodach zen. Być może tą drogą skojarzeń podążył, urodzony w 1951 roku Alexander Lauterwasser, który podjął próby sfotografowania figur Chladiniego, powstających nie w piasku, lecz w wodzie. Nowe medium okazało się jeszcze bardziej podatne na wibracje. Przy pomocy muzyki, światła i sprzętu fotograficznego powstały sugestywne obrazy z pogranicza nauki i sztuki, na które niewątpliwie sam Leonardo da Vinci zwróciłby uwagę.

Jednak najbardziej spektakularne odkrycia natury wody należą do japońskiego badacza Masaru Emoto. Inaczej, niż Alexander Lauterwasser, nie fotografuje on wody w stanie płynnym, lecz tuż przed rozmrożeniem, poddając ją oddziaływaniu nie tylko muzyki, ale również słów niosących ładunek emocjonalny. Na przykładzie milionów próbek wody udało się pod mikroskopem niejako zademonstrować moc intencji. Pod wpływem wibracji uznanych za harmonijne, emitowanych np. przez wyznania miłości, zaobserwowano powstawanie regularnych, sześciobocznych kryształów, przypominających swą strukturą misterne koronki płatków śniegu. W przeciwieństwie do tego, negatywne oddziaływanie na wodę w postaci hałasu lub złorzeczenia, skutkowało brakiem krystalizacji lub nieregularnością. Co więcej, wydaje się, że woda „zapamiętuje” komunikat, który zostawia swój odcisk na jej wewnętrznej architekturze. Mogłoby to na przykład tłumaczyć skuteczność homeopatii. Rezultaty eksperymentów udało się sfotografować, a za sprawą nagłośnienia w mediach, miliony osób ujrzało „kształt wibracji”.

Czy to oznacza, że woda ma duszę? Choć do obserwacji posłużyło przysłowiowe „szkiełko i oko”, środowiska naukowe pozostają sceptyczne. Biblijna woda, z której wzięło swój początek życie, pozostaje więc nadal jedną z najbardziej tajemniczych substancji.

Implikacje odkryć badaczy jej natury nie są jednak bez znaczenia. Na trzech czwartych powierzchni naszej planety falują majestatyczne oceany - nasza błękitna kołyska. Kołyszemy się wraz z nią, od przypływu do odpływu, w rytmie kosmicznego oddechu. My, istoty z wody. A jeśli od naszych intencji zależy jakość brzmienia, które rzeźbi ślady Człowieka na Ziemi? Warto nastroić serca.